czwartek, 18 marca 2010

O tym, że (nie) lubię biegać zimą.


Nogdy nie lubiłam biegać zimą. I gdyby nie półmaraton, pewnie nadal bym nie biegała. Przez ostatnie dni po prostu musiałam się zmusić do tego, żeby założyć strój, buty i pobiegać. Bo kiedy z nieba sypie, w twarz wieje, a w oczy rzuca się wszechobecna brudna biel - to po prostu mi się odechciewa. Ale, ale!!! Jestem twarda, dałam radę i nie opuściłam ŻADNEGO z zaplanowanych biegów! :D Dałam radę. Oprócz ćwiczenia ciała, ćwiczyłam też na całego hart ducha :)

A dziś biegało się już wspaniale. Zauważyłam, że teraz mogę biec już szybciej, zupełnie się nie męczę i czuję się super!

Codziennie po biegu wypijam szklankę pysznego soku marchwiowego i tak zaczynam dzień - energetycznie, zdrowo i z poczuciem, że dbam o siebie :)

Licznik na stronie półmaratonu pokazuje, że zostało jeszcze 9 dni!!! Coraz częściej zastanawiam się JAK ja przebiegnę??? Opcji "nie przebiegnę" w ogóle nie biorę pod uwagę, ale im więcej biegam, tym większy mam apetyt na JAKIŚ wynik :)

Z radością zauważam, że na moich ścieżkach pojawia się coraz więcej biegających osób. Tłum to to nie jest ;) ale zawsze coś.

Do zobaczenia

Mama Też Może

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz